iPhone 13. Czy warto zmienić na niego dwunastkę?

iPhone 13 nie przynosi przełomowych zmian w stosunku do poprzednika, ale nie znaczy to, że nie jest godny uwagi. Czego możecie się po nim spodziewać?

Kilka dni temu Apple poinformowało, że do świąt nie uda się dostarczyć na rynek zakładanych 95 milionów sztuk iPhone’a 13. Po uwzględnieniu obecnej dostępności podzespołów przedstawiciele giganta z Cupertino uznali, że realna liczba nowo wyprodukowanych urządzeń może wynieść najwyżej 85 milionów. Brak części wiąże się też z czasowym zamknięciem w chińskich Shenzhen.

To pierwszy raz od dekady, przy czym poprzednim razem nie miało to miejsca w najintensywniejszym zakupowo okresie. Jak przyznaje Apple, wyjątkowa sytuacja jest przede wszystkim wynikiem kryzysu surowcowego i energetycznego, który szczególnie mocno dotknął rozpędzającą się gospodarkę ChRL.

Jak te problemy przekładają się na dostępność nowych urządzeń z „jabłkowym” logo w polskich sklepach? O ile podstawowy model można kupić właściwie od ręki, to Pro i Pro Max większość sprzedawców jest w stanie dostarczyć w tydzień lub dwa. Jeśli zamierzacie wyposażyć w iPhone’a 13 nawet w podstawowej wersji przed świętami, nie powinniście więc dłużej się zastanawiać. Dla niezdecydowanych przygotowaliśmy artykuł, w którym najważniejsze atuty nowego smartfona od Apple.

iPhone 13 – nie ma rewolucji. Zaskoczenia też nie

Jeśli chodzi o wygląd, trzynastka niewiele różni się od poprzednika. Biorąc pod uwagę fakt, że był to sprzęt świetnie zaprojektowany, widoczne pokrewieństwo między oboma modelami trudno poczytywać za wadę. Różnice widać między innymi w materiale, z którego wykonano obudowę. W nowym iPhonie jest to aluminium, które może wygląda mniej nowocześnie, ale nie pozostają na nim ślady palców. Wprawne oko dostrzeże ponadto, że fizyczne przyciski znajdują się nieco niżej niż w dwunastce.

Również ekran jest zasadniczo ten sam, ale Apple wprowadziło dwie istotne zmiany. Pierwsza to jasność. W iPhonie 13 wynosi ona 800 nitów, a więc aż o 175 więcej niż w poprzednim. Druga to zaś zmniejszenie notcha, za którym jednak nie poszło ani powiększenie wyświetlacza, ani też usunięcie aparatu i czujników odpowiedzialnych za działanie Face ID. Czysta kosmetyka.

iPhone 13 – podzespoły, zabezpieczenia i bateria

Pod względem wydajności iPhone 13 jest oczywiście lepszy od 12, ale nie ma między nimi przepaści. Warte odnotowania jest zastosowanie nowego procesora – A15 Bionic. Układ jest wspierany przez pamięć RAM o pojemności 4 GB oraz 4- (w wersji podstawowej) lub 5-rdzeniową (w modelach Pro i Pro Max) kartę graficzną. W przypadku większości aplikacji nie zauważymy więc większej różnicy. Wszystko działa bardzo płynnie. Na plus na należy zaliczyć dwukrotnie pojemniejszą pamięć wbudowaną

Jeśli chodzi o biometrykę, jedyną zmianą w stosunku do poprzedniego modelu jest drobna modyfikacja działania Face ID podyktowana pandemiczną specyfiką. Jeśli system wykryje, że próbujecie odblokować telefon nosząc maseczkę, automatycznie wyświetli pole do wpisania kodu. Ponadto w wersji beta iOS-a 14.5 możecie odblokować telefon, wykorzystując do tego smartwatche Apple.

Zgodnie z deklaracjami producenta, zarówno iPhone 13 Pro, jak i podstawowy model mają zapewnić kilkanaście godzin oglądania materiałów wideo, chociaż doświadczenia pierwszych użytkowników mówią, że w rzeczywistości bateria wystarcza na nieco krócej. Co ważne, tak jak w przypadku poprzednich modeli, do telefonu nie jest dostarczona ładowarka. Jeśli więc jest to wasz pierwszy iPhone, nie zapomnijcie o jej zakupie.

iPhone 13 – aparat. Co zmieniło się w porównaniu do 12?

W nowym iPhonie zastosowano też lepszy niż we wcześniejszych modelach aparat. Najważniejszą różnicą jest na pewno wyższa jakość zdjęć robionych nocą. Trzynastka dobrze radzi sobie ponadto z portretami oraz zdjęciami z obiektywu szerokokątnego. Są też jednak pewne minusy. Chodzi zwłaszcza o brak trybu makro w podstawowej wersji i obiektywu teleskopowego.

Jeżeli chodzi o nagrywanie filmów, wart odnotowania jest tryb Cinematic Mode, który łapiąc focus na twarzy lub umieszczonym centralnie obiekcie, bluruje elementy tła. Efekt przypomina ujęcia nakręcone profesjonalną kamerą filmową. Nie jest to wprawdzie rewolucyjna funkcja, ale na pewno przyjemny dodatek.

Czy więc warto kupić nowego iPhone’a – zwłaszcza w wersji podstawowej? To zależy. Jest to na pewno sprzęt z wyższej półki, wart swojej ceny. Z uwagi na to, że niewiele różni się od swojego poprzednika, nie rekomendujemy go właścicielom 12. Jeżeli jednak nie posiadacie poprzedniego iPhone’a i rozglądacie się za nowym, wydajnym smartfonem – na pewno nie będziecie rozczarowani.